Związki chemiczne w kosmetykach — czym nas straszą reklamy, a co szkodzi nam naprawdę? Część 1 — SILIKONY
Ilona Kuczkowska 03.09.2012, czytano 66 razy, pobrano kod HTML 0 razy, komentarzy 2.
Każdego dnia,
w wielu spotach reklamowych, jesteśmy zasypywani informacjami o tym,
czego „cudowny” produkt nie zawiera… ”Bez silikonów”, „bez parabenów”,
prostowanie keratynowe „bez formaldehydu” itp. Wszystkie te nazwy
związków chemicznych brzmią dla laika złowrogo. Czym jednak są naprawdę,
za co odpowiadają i czy rzeczywiście „taki diabeł straszny”?
Na początek weźmy pod lupę
silikony. Włosy umyte szamponem „bez silikonu” są tak cudownie lekkie i
puszyste… ale czy to naprawdę silikon odpowiada za przetłuszczenie i
obciążenie włosów? Nie sądzę. Czym są silikony? To — inaczej mówiąc —
woski syntetyczne. Mogą być stosowane w produktach do każdego rodzaju
włosów, są nietoksyczne. Za co odpowiadają silikony? Tworzą na
powierzchni włosa cienką, niewidoczną warstewkę ochronno-pielęgnacyjną;
są kompatybilne z jego powierzchnią. NIE OBCIĄŻAJĄ WŁOSÓW, ułatwiają
rozczesywanie, skracają czas wysychania. Nadają też włosom elastyczność,
miękkość, połysk; chronią przed uszkodzeniami i przesuszeniem.
Poprawiają przy tym stan i wygląd włosów zniszczonych oraz zmniejszają
ich elektryzowanie. Skuteczność działania odżywczego silikonów zależy od
ich składu chemicznego.
Oleje silikonowe PDMS (np.DIMETHICONE)
między innymi tworzą ochronny, wodoodporny film, ułatwiając
rozprowadzenie produktu na włosach; nadają im miękkość i gładkość.
Silikony lotne PDMCS (np.CYCLOMETHICONE)
są nośnikami, które po spełnieniu zadania odparowują; tworzą elastyczną
powłokę, ułatwiają czesanie i wysychanie włosów, nadają połysk.
Silikony z aminową grupą funkcyjną
(np.TRIMETHYLSILYLAMODIMETHICONE) działają z centrami keratyny, tworzą
na włosach trwały, cienki film ochronny, ułatwiają rozczesywanie i
nabłyszczają.
Ostatnie są glikole silikonowe – nawilżają, kondycjonują, uelastyczniają włosy, nie drażnią śluzówek oczu i nosa.
Silikony wykorzystywane są
w szamponach, odżywkach, preparatach specjalnych (np. fluidy do
rozdwajających się końcówek; nabłyszczacze — nie obciążają one włosów,
nie dają tłustego wrażenia w dotyku i nie wpływają na efekt koloryzacji
lub trwałej), preparatach do stylizacji włosów i środkach
zabezpieczających strukturę włosów podczas zabiegów chemicznych i
termicznych.
Jako fryzjerka uspokoję
Was, że opisywany na wielu forach negatywny wpływ silikonów na
koloryzację czy trwałą to nieprawda. Dlaczego? Po pierwsze, przed
zabiegiem, po wywiadzie z klientką odnośnie użytych kosmetyków, myjemy
włosy oczyszczającym szamponem…Przed trwałą jest to absolutna norma,
przy koloryzacji — niekoniecznie — a jednak koloryzacja zachodzi bez
zarzutu, co wskazuje na neutralny charakter silikonów w tym procesie.
Co więc złego jest w
silikonach? Ekomaniacy wiedzą ;) Co prawda w dzisiejszych czasach
większość używanych w produkcji kosmetyków silikonów jest rozpuszczalna w
wodzie, a co za tym idzie, są one łatwo usuwane z włosów i nie mają
żadnych ujemnych skutków. Jednak zagrożenie stanowią te zawarte w dużych
ilościach w kremach do twarzy. Silikonowy film zatrzymuje pot pod
skórą, w efekcie czego robi się ona szorstka; drugi minus to brak
dostarczania jakichkolwiek składników odżywczych.
Według ekologów i naukowców
silikony są szkodliwe dla naszej planety… Ta teoria to niestety smutna
prawda. Jeszcze długo nie będą one w stu procentach biodegradowalne…
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz